niedziela, 10 kwietnia 2011

Między pastiszem a parodią

Pastisz, wymieniany jako jeden z wyróżników postmodernizmu, tym różni się od parodii, że nie ma na celu wyśmiania czy skrytykowania cech oryginału, lecz jedynie takie ich uwypuklenie, którego efekt Fiske nazywa "pustką pastiszu". Tym samym, wszelki zabieg dąży jedynie do osiągnięcia zmiany estetycznej, jak najatrakcyjniejszej widowiskowo. Teza Fiske'a i rozróżnienie przez niego poczynione są słuszne, gdyż rzeczywiście odnoszą się one do wzrastającej popularności programów, które powstają w oparciu o styl czy inne cechy charakterystyczne dla danego gatunku czy okresu. W obliczu zaniku "wielkiej narracji", który owocuje fragmentacją nie poddających się kontroli ani rzeczywistości doznań i obrazów, jedyną rzeczą, która się liczy, wydaje się być zabawa wizualną zmysłowością tych ostatnich. Działania prowadzące do łamania czy zacierania różnic gatunkowych pociągają za sobą różnice w społecznej strukturze odbiorców i stosunkach gospodarczych. Postmodernizm dąży do opisania społeczeństwa nasyconego mediami, które wypracowuje sobie kategorie postrzegania rzeczywistości właśnie poprzez obrazy dostarczane mu m.in. przez telewizję.

Rzeczywistość telewizyjną charakteryzuje nacisk przeniesiony z narracji na obraz - widz to wszak konsument, który odbiera obrazy dla nich samych, a nie dla głębszych wartości, które mogą się w nich zawierać. Żart i zabawa dominują nad treścią; wielość, różnorodność i szybkość w dostarczaniu obrazów przysłaniają realizm i intelektualne narracje. Symptomatyczne zdają się w tym momencie być słowa Michaela Manna, producenta Policjantów z Miami, który, zapytany o zasady tworzenia filmu, odpowiedział: "żadnej ziemskiej atmosfery". Kiedy serial po raz pierwszy pojawił się w amerykańskiej telewizji (1985-1990), krytykowano go za zbyt "kinowy" charakter, niezgodny z "intymną i bardziej realistyczną codziennością telewizyjną" [cyt. za: D. Strinati, Wprowadzenie do kultury popularnej, 1998, Zysk i S-ka, s. 185.]. Użycie popowo-rockowej ścieżki dźwiękowej dostarczało, na równi z wizualnym dopracowaniem obrazów, dodatkowej przyjemności odbiorczej.



Sam serial porównywano często do filmu noir, a w nim samym mnóstwo jest świadomych odniesień do kultury popularnej, a nawet zabiegów parodystycznych.

Charakterystyczny dla pastiszu akcent na stronę wizualną daje się najlepiej uchwycić, śledząc reklamy, które już z definicji koncentrują się na swoim zewnętrznym aspekcie. Odwołanie się w reklamie do siebie samej jest niewątpliwie przejawem pastiszu:



Częściej jednak reklamy posługują się parodią, jako zabiegiem jaskrawszym i ostrzejszym w swym wyrazie.

Brak z kolei programów o stricte parodystycznym charakterze: najczęściej stanowi ona jedną z jego składowych (jak to jest w przypadku Rozmów w tłoku w show Szymona Majewskiego). Bywa jednak, że parodia, mocno wymieszana z satyrą, stanowi istotę programu, co idealnie ilustruje cykl Za chwilę dalszy ciąg programu:



Pastisz jest "łatwiejszy" do zastosowania, a na pewno bezpieczniejszy (producenci Wściekłych garów z Adamem Gesslerem kierowali się niewątpliwie chęcią nie sparodiowania Magdy Gessler, ale podkreślenia i potraktowania na swój sposób cech charakterystycznych jej Kuchennych rewolucji). Swoistym ewenementem wydaje się być jednak Superstacja, która w niezastąpionej nonsensopedii została zdefiniowana jako "najdoskonalsza parodia TVN24".



Jako pastisz można również uznać kreację Piotra Kraśki, prezentera Wiadomości w TVP1, który - nic nie umknie uwadze czujnych widzów - wzoruje swój styl prowadzenia serwisu na Amerykaninie Brianie Williamsie, gospodarzu Nightly News w stacji NBC.


Obie kategorie: parodii i pastiszu, w równym stopniu wymagają od widza większych niż powierzchowne kompetencji odbiorczych i znajomości programów telewizyjnych. Wszak naturą obu tych zabiegów jest odwoływanie się do innego tekstu, a dopiero świadomość istnienia pierwowzoru pozwala na odkodowanie przekazu zgodne z intencją jego nadawcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz